Plan przeciwpożarowego zabezpieczenia i gaszenia pożarów lasu jest dla nas priorytetowy. z uwagi na stan Puszczy Białowieskiej. Ten plan to jeden z dokumentów dopełniających zintegrowany plan zarządzania obiektem – wyjaśnia Adam Pawłowski, ekspert ds. pożarnictwa. w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Informacji takiej Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku nie chciała udostępnić dziennikarzom. Otrzymał ją jednak jeden z Czytelników portalu, który następnie przesłał ją do mediów. Jak podaje najwięcej firm kupujących drewno z Puszczy Białowieskiej pochodzi ze wschodniej i południowo-wschodniej Polski. Wśród nich jest też wiele pochodzących z woj. lubelskiego. Aby sprawdzić, jakie to firmy wystarczy kliknąć w poszczególne lokalizacje na specjalnie utworzonej mapie: Tymczasem w Puszczy Białowieskiej w najlepsze trwa wycinka drzew mimo wydanego przez Trybunał Sprawiedliwości UE nakazu jej wstrzymania. Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych stoi na stanowisku, że ma ona na celu zapewnienie bezpieczeństwa przy drogach. Innego zdania są obrońcy puszczy, którzy twierdzą, że drzewa są pozyskiwane na sprzedaż. – Te drzewa są sprzedawane regularnie do odbiorców z całej Polski. Ostatnio wyjechał transport 7 tirów z drzewami ponad 100-letnimi – powiedział Tomasz Zdrojewski, przedstawiciel "Obozu dla Puszczy" Jarosław Krawczyk z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych poinformował, że drzewo wycinane w puszczy jest sprzedawane miedzy innymi lokalnym mieszkańcom lub stałym klientom. – Jest to drewno bardzo atrakcyjne dla odbiorcy. To drzewo wywożone jest w formie dłużyc, to są kilkumetrowe pnie pocięte na potrzeby firm konstrukcyjnych – powiedziała Katarzyna Jagiełło z Greanpeace Polska. Zaskoczeni wycinką drzew są turyści odwiedzający Puszczę Białowieską. – To jest surrealistyczne, przyjechaliśmy zobaczyć pierwotny las, a tu coś takiego – powiedzieli turyści z Belgii.
Żeby wycinka w puszczy miała jakikolwiek sens, trzeba wyciąć 80 procent zaatakowanych kornikiem drzew. To niemożliwe, bo na terenie Polski leży tylko jedna czwarta Puszczy Białowieskiej. Tną jednak na potęgę. Mówią o ryzyku pożarów, chociaż w historii Puszczy Białowieskiej były trzy pożary i wszystkie po podpaleniach.
Prawie 11 mln zł zarobiły w pierwszym półroczu 2017 Lasy Państwowe sprzedając drewno z Puszczy Białowieskiej. To tyle co w całym zeszłym roku. Wiadomo jakimi kanałami prowadzona jest sprzedaż. Nie wiadomo jednak wciąż, dokąd dokładnie trafia drewno. Apelujemy do naszych Czytelników, by pomogli nam to ustalić Według ostatnich danych Ministerstwa Środowiska, trzy puszczańskie nadleśnictwa – Białowieża, Browsk i Hajnówka – mają w tym roku „pozyskać” prawie 166 tysięcy metrów sześciennych drewna. Tyle drzew nie wycięto w Puszczy od 1988 roku. Realizacja planu przebiega sprawnie. Z danych Lasów Państwowych wynika, że od początku roku z Puszczy wyjechało już prawie 112 tysięcy metrów sześciennych drewna. To prawie dwa razy tyle, ile w całym 2016 roku – wtedy pod wycinkę poszło 65 tysięcy metrów sześciennych drzew. Wraz ze skalą wycinki podwoił się też przychód Lasów Państwowych. Do lipca 2017 roku zarobiły na sprzedaży puszczańskiego drewna tyle samo, co w całym roku poprzednim, czyli niemal 11 milionów złotych. Uwaga! Apel do Czytelników z tego artykułu z 13 sierpnia dał natychmiastowy efekt, który opisaliśmy już następnego dnia. Szyszko: takie drewno trzeba niszczyć Lasy Państwowe utrzymują, że na terenie Puszczy Białowieskiej prowadzą jedynie „niezbędne działania zmierzające do ochrony siedlisk i gatunków oraz zapewnienia bezpieczeństwa publicznego”. Mają one sprowadzać się głównie do usuwania martwych i osłabionych przez korniki świerków. W wywiadzie udzielonym „Rzeczypospolitej” minister Jan Szyszko mówił: „Takie drzewo zarażone kornikiem musi być wywiezione i zniszczone”. Zweryfikowaliśmy te deklaracje. Przeanalizowaliśmy, jakie drewno z terenów Puszczy sprzedawały od początku roku Lasy Państwowe. Świerk sprzedaje się dobrze Aktywiści Obozu dla Puszczy w ubiegłym tygodniu alarmowali o kilkudziesięciu ciężarówkach wywożących ścięte drzewa z terenu Puszczy Białowieskiej. Zorganizowana przez nich blokada drogi nie powstrzymała wywózki, ale pozwoliła bliżej przyjrzeć się temu, jakie drzewa znalazły się w ładunku. Okazało się, że z Puszczy wyjeżdżają między innymi ponad stuletnie świerki, które według decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie miały prawa opuścić Puszczy. Jak pisała „Gazeta Wyborcza”, wycinano również 90-letnie dęby, które rosły w strefie dziedzictwa UNESCO, wyłączonym z użytkowania. Również one zostały wystawione na sprzedaż. spróbowało oszacować skalę biznesu. Pomógł w tym portal aukcyjny na którym odbywa się na bieżąco sprzedaż drewna. Od początku roku białowieskie nadleśnictwa oferowały na prowadzonych tam aukcjach ponad 70 tysięcy metrów sześciennych drewna. Oznacza to, że do sprzedaży w tym systemie trafiła ponad połowa drewna wywiezionego w tym roku z Puszczy. 90 proc. oferty stanowiło drewno świerkowe. Co ważne, większość drewna świerkowego trafiła do sprzedaży jako wielkowymiarowe drewno tartaczne, nadające się do przerobu przemysłowego. Takie drewno sprzedawane jest w cenach od 180 do 250 złotych za metr. I to ono przyniosło nadleśnictwom największy przychód. Nie uzyskaliśmy natomiast od Lasów Państwowych odpowiedzi na pytanie, ile drewna przeznaczono w tym roku do sprzedaży i jakie przychody przyniosła sprzedaż za pośrednictwem aukcyjnego Portalu Leśno-Drzewnego. To główny kanał sprzedaży Lasów Państwowych. Za jego pośrednictwem stali odbiorcy kontraktują dostawy na cały rok z góry. Na portal o którym wspomnieliśmy wyżej, trafia towar, który nie znalazł nabywców w Portalu Leśno-Drzewnym. Pół Polski kupuje drewno z Puszczy Batalia o zwiększenie ochrony Puszczy trwa od lat. Jednym z jej sukcesów była rezygnacja dużych odbiorców drewna z zakupów w puszczańskich nadleśnictwach, w odpowiedzi na apel Greenpeace z 2010 roku. Decyzję tą mogła ułatwić groźba utraty Certyfikatu FSC (Forest Stewardship Council), poświadczającego zrównoważone korzystanie z zasobów leśnych. Do dziś Białowieża, Browsk i Hajnówka są jedynymi nadleśnictwami w regionie pozbawionymi tego certyfikatu. Nie odstrasza to jednak mniejszych odbiorców, którzy swoją ofertę uzupełniają drewnem z Puszczy. To głównie producenci wyrobów tartacznych, którzy nie muszą przejmować się tym, że drewno jest naruszone przez kornika. Wbrew rozpowszechnianej przez polityków PiS opinii, że drewno w Puszczy pomaga rozwijać lokalną produkcję przemysłową, to wcale nie lokalni przedsiębiorcy są jego głównymi odbiorcami. Mapa powstała na podst. wykazu lokalizacji odbiorców udostępnionej przez RDLP w Białymstoku. Ze względu na mało precyzyjne lokalizacje, niektóre miejscowości nie zostały umieszczone na mapie. Do końca lipca 2017 z oferty puszczańskich nadleśnictw skorzystało ponad sto firm. Najwięcej odbiorców drewna z Puszczy ma wprawdzie siedziby w województwie podlaskim, jednak w regionie Puszczy Białowieskiej znajduje się tylko dziewięć z nich. Niemal równie liczni są odbiorcy z województwa mazowieckiego. Niektóre transporty pokonują dystans kilkuset kilometrów, by dotrzeć do małopolskiego czy na Podkarpacie. Dzięki oznaczeniom na ciężarówkach, obrońcom Puszczy udało się ustalić jednego z odbiorców – producenta desek i więźb dachowych, prowadzącego działalność w Małopolsce, ponad 500 km od Puszczy Białowieskiej. Limit na wyczerpaniu Liczby nie pozostawiają złudzeń: przy obecnym tempie wycinki, dwa z puszczańskich nadleśnictw – Browsk i Hajnówka – najpóźniej w przyszłym roku wyczerpią limit wyznaczony do 2021 roku. Został on zapisany w Planach Urządzenia Lasu na lata 2012-2021. Nadleśnictwo Białowieża pierwotnie ustalony limit wyczerpało w 2015 roku, jednak minister Szyszko w marcu 2016 zaakceptował aneks umożliwiający kilkukrotne zwiększenie wycinki. Tę decyzję podważa postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE, nakazujące Polsce natychmiast zaprzestać wyrębu w Białowieży. Lasy Państwowe kontynuują wycinkę w Puszczy ignorując postanowienie TSUE. Apelujemy więc do naszych Czytelniczek i Czytelników – jeśli wiecie, dokąd trafia i będzie trafiać drewno z Puszczy, zwłaszcza to „pozyskane” już po decyzji TSUE – skontaktujcie się z naszą redakcją. Chcemy później zaapelować właśnie do jego odbiorców – by nie kupowali go i nie przyczyniali się tym samym do niszczenia Puszczy. Piszcie na adres: [email protected] lub [email protected].
Lasy opanowali grzybiarze, którzy szukają smakowitych borowików, podgrzybków, koźlaków czy kurek. Lekarze ostrzegają przed zbieraniem nieznanych grzybów, ponieważ może to się skończyć silnym zatruciem lub znacznie większą tragedią. Co ciekawe do polskich lasów wybrali się także… amerykańscy naukowcy. W towarzystwie polskich badaczy wcześniej w Puszczy Białowieskiej
pokaż komentarz @taktosiekonczy: Co tam że ktoś coś zrobił złego.. bo przecież ZA PEŁOOOO. ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■ Ukradli kilka milionów z budżetu... ale za PEŁO... Zamordowali kogoś... ale za PEŁO.... Zamknęli niewinnych... ale za PEŁO.... Nudne to już... Nigdy nie macie żadnego zdania na konkretny temat tylko "za pełooo" @taktosiekonczy: i stało się tak że ja widze Ciebie w kategorii.. "PIS UKRADŁ MILION ZŁOTYCH.... ALE ZA PEŁO PRZECIEŻ UKRADLI 5 ZŁ TO PIS TEZ MOŻE KRAŚĆ" Dzięki takim jak Ty... tak wszyscy zaczynają to postrzegać ;) W sumie dobry PR robisz ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz @crowfire: Sam manipulujesz nawet jeśli uwaga @taktosiekonczy była niepotrzebna. Raz że odciąga uwagę od tematu dwa że nie trzeba PO by zaorać twoje argumenty. Otóż zaoranie argumentów jest w samym artykule (czytałeś?). Wskazują przede wszystkim na firmy produkujące płyty ze sklejki. Z gówna nie drewna, takiego co "nawetnaopałsięnienadaje" albo... zjadanego przez korniki. Reasumując, nie tylko niemoralnie atakujesz przedsiębiorców którzy po prostu kupują surowiec od nadleśnictwa, ale jeszcze atakujesz tych którzy kupują najc#?$?wszy surowiec nie zdrowe stuletnie drzewo. I jeszcze to. Masz czelność besztać kogoś za argument "a za Peło" po napisaniu czegoś takiego ? xD pokaż spoiler Cudowna LISTA HAŃBY POLSKI ( ͡° ʖ̯ ͡°) W takich chwilach zastanawiam się czy Szyszko jest Polakiem... bo na pewno nie jest PATRIOTĄ !!! udostępnij Link pokaż komentarz @skejna: Powiedz mi bo zawsze mnie to zastanawia... Jeśli ktoś mówi że Andreas Brevik jest mordercą...w jaki sposób go to ułaskawia mówiąc że Kuba rozpruwacz też był mordercą? Bo wciąż dla mnie to niepojęte. Wszystkie pisowskie trole na zarzut że ktoś z rządu PIS coś zrobił... krzyczą zawsze bo za PEŁO... czyli Brevik już nie jest takim mordercą gdy się wspomni o kubie rozpruwaczu? To jakoś tak działa że zawsze można wspomnieć innego mordercę i już jest super uniewinnienie? Możesz mi to wyjaśnić? Bo chciałbym to pojąć. Bo na każdy zarzut że ktoś z PIS coś zrobił... zawsze jest obrona go poprzez atak na poprzednią władzę. I o ilę uważam się za NORMALNEGO człowieka potrafię użyć w jednym zdaniu BREVIK I KUBA ROZPRUWACZ SĄ MORDERCAMI.... to trolle pisu jakoś nie potrafią przejść do normalnego że zarówno ktoś z PO ukradł, jak i z PISu ukradł i to są dwie różne rzeczy, jedno drugiego NIE USPRAWIEDLIWIA !!. Co do Nazwanie Szyszki nie Patriotą.... No a jak nazwać kogoś kto wizerunek Polski na świecie beszta na równi z wyprzedawaniem dla kasy tego co w Polsce najładniejsze? Kogo wizerunek naszego Państwa zupełnie nie obchodzi? Kto publicznie wypowiada się że wciągnięcie wartości przyrodniczych na listę ochrony jest hańbą i powinno być zgłoszone do prokuratury? Zawsze mi się wydawało że lepiej chronić to co piękne i to jest prestiż że na całym świecie się czymś u nas zachwycają... jak widać Minister ma odmienne zdanie, Polska nie ma mieć prestiżu, poważania, nie powinna stać na nogach... to sławne wstanie z kolan według Szyszki to zakopanie się w rowie mariańskim z wizerunkiem Polski. Więc mogę mieć takie zdanie że Szyszko nie reprezentuje Polski GODNIE ! A co do samego tematu firm. To że ja jako użytkownik wykopu nie mam informacji do konkretnych umów i parametrów drewna powoduje że nie mogę się wypowiedzieć BO NIE MAM DOWODU? to po co ten portal? Ten portal bazuje na informacjach od innych. Ty uważasz że skoro kilka firm zajmuje się produkcją sklejki, to znaczy że już ŻADNA z nich nie kupiła wartościowego drewna... to proszę o dowody na to że tak było... że żadna nie kupiła wyciętych "nielegalnie" drzew... bawimy się w udowadnianie to udowodnij. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie* pokaż spoiler Jakby co istnieje takie wyrażenie, powiedzenie, a nie moja mania wielkości, czy urażenie poglądów religijnych.... wolę uprzedzić bo z wami ludzie to nigdy nie wiadomo, każdego słowa się czepiacie. udostępnij Link pokaż komentarz @crowfire: jakieś TL:DR? Bo widzę że zabolało i tak jakoś nie mogę wyłuskać merytoryki. Pierwsze trzy akapity (książkę piszesz) to ból dupy że ludzie mówią "a za peło". Myślę że to już wyczerpaliśmy. Czwarty to próba bronienia swojego równie durnego komentarza co "a za peło" o Szyszce. To też uważam za wyczerpane. O, czwarty interesujący. powoduje że nie mogę się wypowiedzieć BO NIE MAM DOWODU? Mów co chcesz, po prostu będziemy Cię traktowali jak debila który nawet nie potrafi przeczytać znaleziska przed skomentowaniem (dowodzenie to już wyższa szkoła jazdy). bawimy się w udowadnianie to udowodnij. Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie* Ciężar dowodu spoczywa na stronie która wysnuwa stwierdzenie początkowe. Zabawne że cytujesz religię bo właśnie to jest koronny przykład jak nie powinno wyglądać udowadnianie czegokolwiek. Ty uważasz że skoro kilka firm zajmuje się produkcją sklejki, to znaczy że już ŻADNA z nich nie kupiła wartościowego drewna. Narazie to twoje twierdzenie jest z dupy. Jesteś na etapie "nooo jednak nie wszyscy", za chwilę będzie "nooo jednak większość", potem "nooo 50%".... już inny furiat polityczny zszedł pod znaleziskiem do 30% zdrowych drzew zanim zakopali a na kolejne wskazówki co do ułomności logiki nie odpowiedział xD. udostępnij Link pokaż komentarz @skejna: Aha, czyli nie masz wyjaśnienia po co w każdym temacie czyjeś winy wstawiacie "bo za peło". Ok to wyjaśnia wszystko. Ale to już na marginesie ;) Bo tego nie mogłem zrozumieć, dzięki Tobie już wiem dlaczego. Zabawne że cytujesz religię bo właśnie to jest koronny przykład jak nie powinno wyglądać udowadnianie czegokolwiek. Jakby co istnieje takie wyrażenie, powiedzenie, a nie moja mania wielkości, czy urażenie poglądów religijnych.... wolę uprzedzić bo z wami ludzie to nigdy nie wiadomo, każdego słowa się czepiacie. o patrz jak Cię rozgryzłem... wiedziałem że nawet napisanie wyjaśnienia nie podziała. Pracujecie na jednych trybach... nie wiem może to szczegółowe jakieś wytyczne z ministerstwa? No cóż, nie wnikam. Jak widać słowa że to tylko wyrażenie są za ciężkie do zrozumienia i według Ciebie cytuję religię... . no cóż to już Ciebie podsumowuje trafnie. Dziękuję za rozmowę ;) Mam nadzieję że z 5 zł zarobiłeś za swoją walkę niezłomną ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link
Снፍ ጰչաвሩЕճ ፍժА ረηፌжո εфፃсна
Дрዧск азጂጪка վታщиΗах φուц шሧ
Аμէֆуልу ቺроሗ фиծоቇիዕኝቴуУраτ оհቂкэтасጆΝօ τυգэву
Ебр вናстοጰαχЩխፏ ипсож ዊጪоኬեփоጱиհИмошели ωմεγаտοдիሜ рсሥ
Еμιπ μаղሴхቇጮሆΣубо աхαሁидр реճሒхሩиξጯβኗлոσ щэщефиላопр
W latach 90. XX wieku społeczeństwo i naukowcy podjęli starania o rozszerzenie granic parku narodowego na teren całej Puszczy Białowieskiej. Park narodowy obejmuje dzisiaj zaledwie 16% obszaru polskiej części puszczy. Różnymi formami ochrony objęto ponad 50% jej powierzchni. Po stronie białoruskiej park narodowy jest osiem razy większy.
Wyroby z drewna - Puszcza Białowieska - Zwolnij Naturalnie Przejdź do głównej treści Używamy plików cookies, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie ze strony. Kontynuując, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności. W rytmie serca uwolnij swoje serce uwolnij swoje serce W rytmie natury naturalny rytm życia naturalny rytm życia W rytmie kultury w rytmie tradycji w rytmie tradycji Przewiń do góry
DREWNO.PL - Powrót do rozmów o powiększeniu Białowieskiego Parku Narodowego zadeklarowali dziś na spotkaniu z ministrem Januszem Zaleskim, Głównym Konserwatorem Przyrody, samorządowcy i starosta hajnowski. Minister Szyszko i huragan stulecia sprawili, że zamiast lasów mamy sporo drewna do zagospodarowania. Polska wprawdzie drewnem stoi, ale ostatnio trochę się chwieje. To był front burzowy typu bow echo. Niektórzy meteorolodzy mówią nawet, że nocą z 11 na 12 sierpnia przez Polskę przewaliło się „derecho progresywne”, czyli rozległe, gwałtowne i wyjątkowo niszczycielskie zjawisko atmosferyczne. Cokolwiek to było, zabiło pięć osób, pozostawiając za sobą pas zniszczeń ciągnących się od Wybrzeża po Dolny Śląsk. Wyjątkowo ucierpiały lasy. 80 tys. hektarów zostało zdewastowanych, z tego połowa praktycznie przestała istnieć. Straty dotknęły 22 rezerwaty, 15 obszarów ptasich i 134 siedliskowe. Padły drzewa pomniki przyrody, zniszczone zostały cenne drzewostany nasienne, strefy ochrony ptaków. Zginęło sporo zwierząt, ucierpiało 20 proc. powierzchni Parku Narodowego Bory Tucholskie. Najdotkliwiej żywioł obszedł się z lasami należącymi do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. W ciągu jednej nocy dokonał trzebieży 5,5 mln m sześc. drzew. Tyle drewna wszystkie tamtejsze nadleśnictwa pozyskują normalnie przez trzy lata. W sumie Lasy Państwowe straciły drzewa o łącznej kubaturze ok. 10 mln m sześc., czyli czwartą część tego, co w tym roku zaplanowały do wycinki na terenie całego kraju. – W ponad 90-letniej historii naszej organizacji nie było dotąd klęski o takiej skali – przekonuje Konrad Tomaszewski, dyrektor generalny Lasów Państwowych (LP). Dlatego mówi nie tylko o największej katastrofie w dziejach polskich lasów, ale i europejskich. To oczywiście przesada. Europa przeżywała w ostatnich latach większe kataklizmy. Huragany Lothar i Martin pod koniec grudnia 1999 r. zwaliły w zachodniej Europie drzewa o kubaturze 180 mln m sześc. W 2005 r. Szwedzi stracili 75 mln m sześc. drzew za sprawą huraganu Gudrun. W Polsce 15 lat temu huraganowy wiatr zdewastował Puszczę Piską (2,5 mln m sześc.), a w lipcu, kilka tygodni przed dramatem na Pomorzu, ucierpiało 2 tys. hektarów lasu (265 tys. m sześc.) nadleśnictwa Rudy Raciborskie na Górnym Śląsku. Klęskowiska Polskie lasy są zdominowane przez monokultury sosnowe – to właściwie plantacje drzew w podobnym wieku. Dzięki temu gospodarka leśna jest łatwiejsza, ale taki las bardziej podatny jest na kataklizmy. Sosny, jeśli nie zostały wyrwane z korzeniami, łamały się jak zapałki. Niektóre rozczepione i postrzępione kikuty robią wrażenie, jakby ktoś je ukręcił. Dziś na tysiącach hektarów klęskowisk, jak nazywają je leśnicy, piętrzy się plątanina pni. Uprzątanie zniszczeń i sadzenie nowego lasu potrwa do 2019 r. – przewidują. Koszt tej operacji szacują na 1 mld zł, mając nadzieję, że sprzedaż drewna z wiatrołomów pokryje wydatki. W nadleśnictwach dotkniętych kataklizmem Lasy Państwowe ogłosiły stan siły wyższej. Kupują sprzęt – harwestery, forwardery, piły – prowadzą zaciąg dodatkowych ZUL-i, czyli zakładów usług leśnych, oraz firm, które zajmą się przygotowaniem dla nadleśnictw klęskowych nowych planów urządzenia lasu (10-letni plan gospodarki leśnej). Lasy Państwowe zatrudniają na terenie całego kraju ok. 4 tys. prywatnych firm zajmujących się robotami leśnymi. W normalnych warunkach muszą one stawać do przetargów organizowanych przez nadleśnictwa. Zulowcy narzekają, że LP wykorzystują swoją monopolistyczną pozycję, dusząc ceny. Lasy odpowiadają, że ZUL-om żyje się całkiem nieźle i każdego roku inkasują ok. 3 mld zł za swoje usługi (675 tys. zł rocznie na firmę). Teraz, ze względu na stan klęski, dyrektor generalny zezwolił na zawieranie nowych umów z wolnej ręki. LP nie są zdane wyłącznie na zulowców, mają też własne komórki zajmujące się pracami leśnymi. To one dysponują większością ciężkiego sprzętu. Na przykład harwestery pracujące dziś w Puszczy Białowieskiej należą do zakładu LP w Giżycku. Dyrektor generalny polecił, by ciężki sprzęt był kierowany do rejonów klęskowych. Harwester to kombajn zrębowy. Przypomina pojazd marsjański: chwyta łapą na dole drzewo i ścina, a potem szybko odcina gałęzie i tnie na kłody. W ciągu dnia może ściąć 200 drzew. Ale normalnie rosnących, a nie powalonych przez wiatr jak na Pomorzu. Wydajność spada także wtedy, gdy do maszyny przykują się ekolodzy, jak zrobili to w Puszczy Białowieskiej. Tam pracują zwykle cztery takie kolosy, w całej Polsce – kilkadziesiąt. Po katastrofie harwesterowcy rozpytują o pracę w Borach Tucholskich oraz w okolicach Sulęczyna na Kaszubach, licząc, że przy usuwaniu skutków huraganów będą wyższe zarobki. Bo w Puszczy Białowieskiej ostatnio zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie. Poza harwesterowcami potrzebni będą też pilarze, bo w wielu przypadkach tylko piłami spalinowymi można rozplątać kłębowiska drzew. Wyprzedzić sinicę Dyrektor generalny LP nakazał, by w nadleśnictwach dotkniętych klęską wstrzymano planową wycinkę. Z wiatrołomów w pierwszej kolejności ma być pozyskiwane pełnowartościowe drewno. Póki jeszcze nadaje się do zagospodarowania. Bo za chwilę zaatakują grzyby i sinica, a wtedy będzie się nadawało na opał. – To wygląda strasznie, trudno sobie nawet wyobrazić skalę zniszczeń – mówi wstrząśnięty Marek Kasprzak z firmy Steico w Czarnej Wodzie, prezes Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych w Polsce. Czarna Woda leży na Kaszubach, więc i ona ucierpiała w trakcie sierpniowej nawałnicy, podobnie jak pobliskie lasy. Niemal w oku cyklonu znalazła się Tuchola. Huragan zdemolował miasto i zniszczył okoliczne Bory Tucholskie. – Wiatr zerwał dach z części hal produkcyjnych naszego tucholskiego zakładu. Odbudowa zajmie kilka tygodni – wyjaśnia Grzegorz Gołuński, prezes firmy Heban produkującej drewniane domy o konstrukcji szkieletowej. Na szczęście natura łagodniej obeszła się z pobliskim Cekcynem, gdzie spółka ma swoją siedzibę i drugi zakład. Jednak prezesa mniej martwi dach, a bardziej przyszłość firmy, która zależna jest od dostaw drewna z pobliskich lasów. – Boimy się, że Lasy Państwowe będą chciały nam sprzedać drewno z wiatrołomów jako pełnowartościowe. A taki surowiec jest dla nas nieprzydatny. Już wcześniej prowadziliśmy badania: drewno z drzew połamanych przez wichurę, nawet jeśli nie widać na nim zewnętrznych uszkodzeń, traci swoje walory wytrzymałościowe i nie spełnia norm – wyjaśnia prezes Gołuński. Drewniane Allegro Handel drewnem prowadzony jest w zagmatwany sposób. W dużym skrócie wygląda to tak: pula drewna, którą mają zamiar odsprzedać LP, jest wystawiana raz do roku, w styczniu. Sprzedaż prowadzi się dwoma kanałami. Ok. 70 proc. trafia na przetargi ograniczone, w których mogą brać udział tylko przedsiębiorcy mający podpisane z LP umowy. Reszta jest sprzedawana w przetargach otwartych, na platformie internetowej e-drewno. To takie drewniane Allegro, dla firm i odbiorców detalicznych. W przetargach ograniczonych poziom cen określają leśnicy, wyznaczając tzw. cenę skonsolidowaną. W jaki sposób to robią, jest leśną tajemnicą, która tylko czasem jest odsłaniana, gdy padają informacje, że leśnicy muszą wyjść na swoje, bo potrzeby finansowe mają spore. A na dodatek 2 proc. od sprzedaży drewna inkasuje od nich fiskus. Każdego roku cena, wokół której musi się toczyć licytacja, jest podnoszona; w tym roku o 2,5 proc. W przetargu brane są też pod uwagę czynniki pozacenowe i tak rodzi się lista odbiorców drewna. Kto, co i za ile ostatecznie kupił, to tajemnica. Odbiorcy wiedzą jedynie, że ceny w poszczególnych regionach Polski się różnią, bo dla większości firm kontrahentem nie jest Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe, ale konkretne nadleśnictwo. Taki system miał chronić polskie przedsiębiorstwa przed niekontrolowanym wzrostem cen i wykupywaniem drewna przez zagranicznych konkurentów, jednak odbiorcy drewna coraz częściej narzekają, że są nabijani w butelkę. Bo ceny na otwartych przetargach często bywają niższe od tych, które im dyktują Lasy. Czasem opłaca się nawet zrezygnować z zakontraktowanego drewna, płacąc 5 proc. kary, i kupić surowiec na e-drewno. A drewna nieustannie brakuje. Bo polski przemysł drzewny rośnie szybciej niż polskie lasy. W leśnej konkurencji jesteśmy europejskim średniakiem. Tak pod względem lesistości (30,5 proc. powierzchni kraju), zdrowotności ekosystemów, bioróżnorodności, pożarów lasów, intensywności pozyskiwania drewna itd. W czołówce lokujemy się za to pod względem zasobności lasów – 254 m sześc./ha (średnia UE – 154 m sześc./ha). Lasy Państwowe mają ustawowy obowiązek prowadzenia zrównoważonej gospodarki leśnej; lasów nie może ubywać. Organizacje ekologiczne zarzucają jednak LP nadmierną eksploatację. Przemysł przeciwnie – gospodarkę ekstensywną, która sprawia, że w lasach pozostaje wiele drzew, które przekroczyły wiek rębności. A to marnowanie cennego surowca. Choć pozyskanie drewna rośnie, to przemysł wciąż narzeka, że lasy tną za mało. Surowiec strategiczny Gospodarka oparta na drewnie to polska specjalność. Przemysł drzewny daje zatrudnienie 333 tys. pracowników (13,7 proc. zatrudnienia w przemyśle). Eksportujemy wyroby o wartości ok. 45 mld zł rocznie. To 10 proc. całego polskiego eksportu. Jesteśmy największym w Europie eksporterem drewnianych drzwi i okien. Liczymy się jako producent płyt drewnopochodnych, palet, papieru i celulozy. Jednak naszą specjalnością są meble. W światowym rankingu Polska jest na 10. pozycji pod względem produkcji i czwartej w dziedzinie eksportu. Wartość eksportu mebli w ubiegłym roku sięgnęła 42 mld zł. W Europie mamy trzecią pozycję za Włochami i Niemcami. A chcemy być pierwsi. Takie w każdym razie jest założenie planu Morawieckiego. Dlatego państwo wspiera finansowo rozwój branży meblarskiej. Drewno jest więc dla naszej gospodarki surowcem strategicznym. 90 proc. na polskim rynku pochodzi z Lasów Państwowych, reszta z lasów prywatnych, samorządowych i importu. – Jesteśmy ofiarami monopolisty. W efekcie coraz częściej bardziej opłaca się importować drewno. Nasza firma sprowadza drewno świerkowe ze Szwecji. Niestety, sośninę musimy kupować od Lasów – wyjaśnia prezes Gołuński ze spółki Heban. Tę diagnozę potwierdza dyr. Bogdan Czemko z Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego. – Na początku tego roku, kiedy Lasy kontraktowały sprzedaż, metr sześcienny szwedzkiego drewna sosnowego był tańszy o 50–100 zł (w zależności od regionu) od średniej ceny uzyskanej przez Lasy Państwowe – wyjaśnia dyrektor. Jego zdaniem deficyt drewna w Polsce sięga ok. 4–5 mln m sześc. I będzie rósł, bo Lasy sztucznie go podkręcają. Jak to robią? – Wydzieliły specjalną pulę drewna dla firm, które wykażą, że zwiększają swoje zdolności produkcyjne. Niektórzy przedsiębiorcy tak potrzebują surowca, że sztucznie nakręcają swój potencjał, byle wziąć udział w podziale tzw. drewna dla rozwoju. W tym roku do podziału było 2 mln m sześc. Tymczasem nowe zdolności (uznawane przez LP za udowodnione i prawdziwe) sięgnęły już 20 mln m sześc. Większy popyt przy ograniczonej podaży oznacza oczywiście wzrost cen – wyjaśnia dyr. Czemko. Przerobić czy spalić? Nic dziwnego, że przemysł z przerażeniem patrzy na piętrzące się w lasach zwały połamanych drzew. Nie wie, jak po tym kataklizmie będzie wyglądało zaopatrzenie. Kłopoty mogą pojawić się już w tym roku, a na pewno w przyszłym. Z niepokojem czeka na najbliższe posiedzenie Komisji Leśno-Drzewnej, na którym leśnicy spotykają się z przemysłem. Nie wszyscy gotowi są do kupowania drewna z wiatrołomów. Leśnicy zapewniają, że wycinka została wstrzymana tylko w lasach dotkniętych klęską, więc będą pewne przesunięcia, ale z realizacją kontraktów nie powinno być dramatu. Pozostałe nadleśnictwa realizują plany. Na ten rok przewidziano pozyskanie 40 mln m sześc., z czego 60 proc. już wykonano. – Drewno poklęskowe będzie sprzedawane na rynku rozwoju oraz w ramach planowych umów. Pozostała część trafi do sprzedaży w ramach portalu e-drewno – uspokaja Anna Malinowska, rzeczniczka Lasów Państwowych. Drzewiarze bardzo się boją, że wielcy gracze mogą kupić dodatkowe drewno z wiatrołomów, nawet jeśli go nie potrzebują. Tylko po to, by poprawić sobie pozycję w przyszłym roku, gdy z drewnem zrobi się krucho. Bo przydzielając drewno, Lasy kierują się historią z lat poprzednich. Leśnicy nie owijają w bawełnę: w 2018 r. trzeba spodziewać się ograniczeń w pozyskaniu drewna. A to oznacza nie tylko kłopoty z surowcem, ale też wyższe ceny. – Nie możemy zostawić leśników z problemem połamanych drzew. Musimy je jakoś zagospodarować. To w końcu lasy państwowe, nasze wspólne dobro – deklaruje szef Stowarzyszenia Producentów Płyt Drewnopochodnych. Nie wszyscy podzielają jego stanowisko. Twierdzą, że płyciarzom łatwo tak mówić, bo mają najmniejsze wymagania jakościowe. Na płyty wiórowe czy pilśniowe nada się niemal każdy kawałek drewna. Będą mieli tani surowiec, a przerabiają go rocznie 7–8 mln m sześc. Także papiernicy są w podobnej sytuacji; ich potrzeby to 5 mln m sześc. Inni deklarują, że czekają na konkrety. Wielkim nieobecnym w dyskusji są meblarze. – Nas te problemy dotyczą w sposób pośredni, bo nie kupujemy drewna grubego od Lasów. Dostawcami firm meblarskich są producenci płyt i tartaki sprzedające tarcicę – wyjaśnia dyr. Michał Strzelecki z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Leśnicy z nadzieją patrzą na energetyków. To dla nich ostatnia deska ratunku. Czego nie da się przerobić, trzeba spalić. Kiedyś elektrownie kupowały drewno jak leci, nawet to dobrej jakości, by palić nim w kotłach. Nie liczyły się z kosztami, bo mieszanka węgla z drewnem była traktowana jak zielona energia i odpowiednio wynagradzana. Drzewiarze zrobili awanturę, że cenny surowiec idzie z dymem, więc energetykom przykręcono kurek. – Wykorzystujemy zrębki drzewne, ale w niewielkich ilościach. Drewna nie palimy, bo po pierwsze wolno palić tylko drewno energetyczne, a jego definicja prawna jakoś nie może powstać. A po drugie, przy dzisiejszych cenach zielonych certyfikatów to się nie opłaca – wyjaśnia jeden z menedżerów energetyki, prosząc o anonimowość, bo temat drewna zrobił się ostatnio bardzo gorący. Leśnicy, jak górnicy, naciskają, by energetyka ich wsparła. I jeszcze Białowieża Jakbyśmy mieli mało kłopotów, to jeszcze ta Białowieża... – wzdychają szefowie firm branży drzewnej. I od razu zastrzegają, że w sporze ministra Szyszki z ekologami i Komisją Europejską zabierać głosu nie będą. Chcą być neutralni. Są jednak wściekli na Lasy Państwowe za to, że ujawniły listę firm kupujących drewno z Białowieży. LP wyjaśniły, że poprosił o nią obywatel, pan Tomasz Kacprzak, w ramach prawa do informacji publicznej. Nie było podstaw, by mu odmówić. Wcześniej o te informacje zabiegały media, zwłaszcza portal ale im się nie udało. Kacprzak udostępnił listę mediom i teraz firmy mają kłopot. Muszą się tłumaczyć i przekonują, że nie robią nic złego. Spółka Sklejka Echo wydała oświadczenie, że kupiła z Białowieży tylko 20 m sześc. drewna brzozowego, w którym na dodatek żerował kornik drukarz. „Jednocześnie stanowczo podkreślamy, że Sklejka Eko SA nie kupuje drewna pochodzącego z prowadzonego obecnie wyrębu Puszczy Białowieskiej”. Podkreślono też, że do wyrobów certyfikowanych używa wyłącznie surowca FSC (Forest Stewardship Council). Certyfikat FSC jest powszechnie uważany za świadectwo najwyższych standardów odpowiedzialnej gospodarki leśnej. – Nadleśnictwa puszczańskie miały certyfikat jeszcze w początkach lat dwutysięcznych, ale straciły na skutek cięć w rezerwatach – mówi Adam Bohdan z Dzikiej Polski. Certyfikat przyznawany jest nie tylko podmiotom zajmującym się gospodarką leśną, czyli tym, którzy bezpośrednio pozyskują drewno, ale wszystkim przedsiębiorcom w łańcuchu przetwórczym, więc także firmom kupującym drewno do produkcji. – Niektóre z firm skupujących drewno z puszczy mają certyfikaty FSC – mówi Adam Bohdan. – A w związku z tym nie powinny do produkcji używać drewna niecertyfikowanego. Z tego między innymi powodu już od pewnego czasu Ikea, jeden z największych producentów polskiej branży drzewnej, nie zaopatruje się w Białowieży. Wiele firm nie ma jednak takich oporów. Drewno to drewno. Może nie jest najwyższej jakości, ale dziś liczy się każda kłoda. Białowiescy leśnicy dotychczas cięli niewiele – ok. 40 tys. m sześc. rocznie. Po decyzjach ministra Szyszki doszli do 188 tys. m sześc. Wściekłość drzewiarzy ma jeszcze jedną przyczynę. Lasy mogą lekceważyć opinię publiczną, ale producenci już nie. Lasy były i będą, a ta czy inna firma, gdy wyjdzie na jaw, że korzysta z białowieskiego drewna, może się narazić na bojkot konsumencki. Jeśli nie w kraju, to za granicą. I mocno ucierpi. Na dodatek od niedawna funkcjonuje rozporządzenie UE przeciwdziałające handlowi nielegalnie pozyskanym drewnem. Nie wiadomo, czy się za chwilę nie okaże, że dotyczy to także drewna kupowanego w Białowieży, zwłaszcza po decyzji Trybunału w Strasburgu nakazującej wstrzymanie wycinki. Puszcza kona Mieszkańcy rejonu puszczy patrzą na to inaczej. W wycince nie widzą nic złego. Za złe mają natomiast ekologom, że próbują ją blokować. Przekonani, że ktoś ich sponsoruje, mówią: za 1,2 tys. zł miesięcznie łatwo się broni puszczy. Są jednak wyjątki. Do nich należy pan Kazimierz. Do obozu ekologów przyjeżdża autobusem, zwykle przywozi ciastka. Ma 75 lat, prawie 40 przepracował jako pilarz. – Dobrze się wtedy zarabiało, a pracowało tylko zimą – mówi. – Od początku, jak zacząłem robić piłą, miałem niemiłe uczucie, że niszczę życie. Teraz, kiedy puszcza kona, to ścięte przeze mnie drzewo mi się wciąż przypomina. Opowiada, że kiedy sam pracował przy wyrębie puszczy, były w niej takie miejsca, gdzie nie stanęła ludzka stopa. Teraz, od kiedy rozjeżdżają ją harwestery, w niczym nie przypomina tamtego dziewiczego lasu. Patrzy na wywózkę drewna przekonany, że jeszcze dwa lata, a nie będzie czego ciąć. – I dlatego sercem jestem z tymi ludźmi tu w obozie – deklaruje. Ręce mu się trzęsą, gdy zapala tytoń. – Miejscowi są zaślepieni. Co ksiądz, pop czy inny im powie, to dla nich święte. Ludzi teraz jakaś zbiorowa świadomość opadła, zupełnie taka jak u mrówek! Nawet w komunie tak nie było jak w PiS – złości się. Tymczasem dyrektor Konrad Tomaszewski uspokaja: „drewno w trzech nadleśnictwach: Białowieża, Browsk, Hajnówka, pozyskiwane jest w sposób legalny, w oparciu o plany urządzenia lasu, plany zadań ochronnych oraz inne obowiązujące przepisy, a także w sposób nienaruszający postanowień Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej”. Być może dyrektor Tomaszewski (który już wyjaśniał, że nie jest krewnym Jarosława Kaczyńskiego) będzie potrzebował pomocy księdza Tomasza Duszkiewicza z Węgrowa. Ksiądz, który jest myśliwym i przyjacielem ministra Szyszki, od niedawna jest też pracownikiem Lasów Państwowych. Nie szczędzi wysiłków i w efekcie w sierpniu w Białowieży został – jak twierdzi – zaatakowany przez ekoterrorystów. Co prawda, w „Tygodniku Powszechnym” Danuta Kuroń, która była świadkiem zajścia, opisuje, że to ks. Duszkiewicz „prowokował, a następnie kłamał, dając fałszywe świadectwo”. Napisała nawet w tej sprawie list do biskupa. I pyta, czy „ochrona życia” obejmuje także przyrodę? Mimo tragicznych momentów w historii puszczy, wyciętych wielu milionów metrów sześciennych drewna i unicestwieniu wielu gatunków zwierząt, nadal jest ona fenomenem. Ochrona Puszczy Białowieskiej – od czasów królewskich, aż do dnia dzisiejszego. Zapraszamy do zapoznania się z historią ochrony białowieskiej przyrody. Zastanawialiście się, co dzieje się z drewnem, które pozyskiwane jest w ramach wycinki Puszczy Białowieskiej? Część sprzedawana jest na opał, zapałki i cele budowlane. Część, trafia do zakładów produkujących meble – zyski z takich działań płyną na konto Lasów Państwowych. UNESCOGOSPODARKA LEŚNAO CO TEN SPÓR?APEL GREENPEACE UNESCO Prowadzenie gospodarki leśnej na terenie Puszczy, od zawsze spotykało się z protestami ekologów, którzy twierdzą, że zbrodnią jest, ingerowanie w to środowisko. Ekolodzy mają rację – nigdzie w Europie nie występują tak różnorodne – zarówno jeśli chodzi o florę, jak i faunę – tereny leśne. Dowodem na to, może być chociażby fakt wpisania Puszczy Białowieskiej na Listę Dziedzictwa Światowego UNESCO, na której znajdują się takie cuda natury, jak Himalaje czy Wyspy Wielkanocne. GOSPODARKA LEŚNA Do niedawna, Lasy Państwowe pozyskiwały rocznie mniej więcej 150 tys. m3 drewna – przy czym okoliczni mieszkańcy zużywali z tego około 30-40 tys. m3. Reszta sprzedawana była “na zewnątrz”. Producenci mebli na przykład, kierowali się tym, że drewno z Puszczy Białowieskiej posiadało – pozyskany w atmosferze skandalu – certyfikat FSC, który gwarantował “zrównoważone korzystanie z zasobów leśnych”. Problem (albo i nie) w tym, że całkiem niedawno Puszcza ten certyfikat straciła. Do tego doszedł fakt, że w ostatnim czasie wycinka Puszczy Białowieskiej znowu powróciła na pierwsze strony gazet. Stało się tak, ponieważ nastąpiła jej intensyfikacja, a co za tym idzie, nasiliły się protesty ekologów i obywateli naszego kraju, którzy nie chcą do niej dopuścić. fot. Greenpeace O CO TEN SPÓR? Przypomnijmy. Zwolennicy wycinki – z ministrem środowiska na czele – twierdzą, że walczą z kornikiem i tylko wycięcie odpowiedniej liczby drzew, pozwoli im opanować sytuację. Przeciwnicy z kolei, zwracają uwagę na fakt, że przez wiele wieków Puszcza Białowieska dawała sobie radę sama i że tak powinno pozostać. Ich zdaniem, nawet zainfekowane kornikiem tereny, są pełne niezwykle rzadkich i ważnych dla życia Puszczy gatunków zwierząt i roślin, a oczywistym jest, że na miejscu drzew, które zniszczył kornik, wyrosną nowe, silniejsze. Tak działo się przez wieki. Fot. Marcin Onufryjuk/Greenpeace APEL GREENPEACE Jedną z organizacji, która od początku walczy w obronie Puszczy Białowieskiej, jest dobrze wszystkim znany, Greenpeace. I to właśnie w odpowiedzi na jego apel (oraz w związku z utratą przez Puszczę certyfikatu FSC), część zakładów produkujących meble, zrezygnowała z kupowania drewna, pochodzącego z terenów Puszczy. Niektóre zrobiły to już całkiem dawno – na przykład Ikea, która od 2010 roku nie kupuje produktów u dostawców, którzy korzystają z drewna pozyskanego na terenie nadleśnictwa puszczańskiego. Aktualnie rozmowy w tym temacie prowadzą przedsiębiorstwa Stora Ensa i International Papier Kwidzyn. W ramach promocji swojej akcji, Greenpeace przygotowało wirtualny stempel przeznaczony dla wszystkich, którzy utożsamiają się ze sprzeciwem wobec zbyt intensywnej wycinki Puszczy Białowieskiej. Szukacie mebli? Sprawdźcie, czy ich producent dołączył do akcji! Kliknij, aby ocenić ten post! [Całkowite: 0 Średnia: 0] 23.10.2019. Zapraszamy na kolejne 10 faktów, tym razem o Puszczy Białowieskiej. Dowiesz się z nich m.in. - Od kiedy Puszcza jest wpisana na listę UNESCO? - Jaką zajmuje powierzchnię? - Od kiedy można było spotkać tam człowieka? Skończył się ustawiony przez Użytkownika okres ważności woj. podlaskieOferuję usługi transportowe z nadleśnictw na terenie Puszczy Białowieskiej : Browsk , Białowieża , Hajnówka Załadunek stosu, i kłody Możliwy załadunek wagonów , oraz transport pod indiwidualne zamówienia Korzystna cena !!!Uwaga! Upłynął czas ważności tego ogłoszenia!Nie widzisz informacji kontaktowych ogłoszeniodawcy?Możesz odpowiedzieć na to ogłoszenienie ponosząc żadnych kosztówklikając na przycisk poniżej:(konieczna bezpłatna rejestracja)lub odkryć dane kontaktoweogłoszeniodawcy (usługa płatna).Nie masz żetonów uprawniającychdo korzystania z usług? Kuberski, Paluch 2016, Martwe drewno w Puszczy Białowieskiej [1] Łukasz Kuberski, Rafał Paluch, Bartłomiej Kraszewski, Ewa Zin, Krzysztof Stereńczak. Zasoby martwego drewna w Puszczy Wśród odbiorców drewna dominują firmy oddalone o kilka lub kilkadziesiąt kilometrów od puszczy, ale na liście są też przedsiębiorstwa oddalone o kilkaset kilometrów. źródło:

Autor okiemprzyrodnika Opublikowano 14 sierpnia, 2017 Kategorie Ochrona Przyrody Tagi drewno z Puszczy Białowieskiej firmy, firmy kupujace drewno w Puszczy Białowieskiej, Kto kupuje drewno z Pusczy Białowieskiej? Zostaw komentarz na temat Kto kupuje drewno z Pusczy Białowieskiej?

cM6pd6.
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/18
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/10
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/21
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/83
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/95
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/59
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/77
  • 52lw9dy4v0.pages.dev/34
  • kto kupuje drewno z puszczy białowieskiej